Tajemnica Kapłaństwa cz. 2

Sam na sam z Bogiem.
Dla mnie, jest to tajemnicą.
Blog będzie przedstawiał całą duchowość Mariawityzmu, oraz dzielił się przykładem życia tą duchowością, obrazem młodej osoby, poszukującej swojego miejsca w życiu. Konwertytka w sercu. Szukająca miejsca i celu w życiu.
| pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
| 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
| 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
| 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
| 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
| 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
| 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |

Dla mnie, jest to tajemnicą.

Krew Jezusa, oczyszcza i umacnia serca.
Jezus Chrystus, w swoim ciele i we swojej krwi, daje nam samego siebie. W jego ranach, pełnych zbawczej krwi ,jest nasze zbawienie.
Mateczka, sama wielokrotnie nawoływała, aby korzystać każdego dnia z tak wielkiego daru, jakim jest Ciało i krew Pana naszego Jezusa Chrystusa. Przyjmując ten dar, przyjmujemy , najbliżej, jak się da , samego Mistrza.

Jest taki moment w życiu, kiedy zaczynasz rozumieć, że czas najwyższy zmienić coś w swoim życiu, zacząć patrzeć na swoje życie, drugiego człowieka innymi oczami. Oczami Boga.

Nie znając jeszcze duchowości mariawickiej, będąc w zakonie Sióstr Benedyktynek od Nieustajacej Adoracji Najświętszego Sakramentu, przez ponad rok czasu, w okresie nowicjatu, bez zgody mistrzyni, odmawiałam nieustającą nowenne. To ona miała mi towarzyszyć podczas złożenia ślubów zakonnych, do których nie doszło. Kilka lat później, zobaczyłam tą ikonę po raz pierwszy w Kościele Starokatolickim Mariawitów. Coś mi zaczęło świtać. Adoracja Przenajświętszego Sakramentu, Cześć Matki Bożej Nieustajacej Pomocy. Przecież, ja to kochałam, choć nieświadomie tam, w tym miejscu. Dla mnie nadal jest tajemnicą, kierownictwo Maryi w moim życiu.
Kocham Kościół Starokatolicki Mariawitów, za to, że w prosty sposób prowadzą nas wszystkich, przez ręce Maryi, do Pana Jezusa, ukrytego w Przenajswietszym Sakramencie.
Czyżby Ona, już w tamtym momencie mojego życia, wiedziała, co robi, przyprowadzając mnie tu?

Jesteśmy ludźmi, którzy wielokrotnie doświadczamy w sobie trudności z wypowiedzeniem naszych uczuć, wątpliwości, smutków.
Co robi Jezus? Milczy, słucha i miłuje. Przyjmuje nas, takimi, jakimi jesteśmy.
W Mariawityzmie, jest taka ukryta zasada, aby być sobą, kiedy głosimy, tu na Ziemi, Dzieło Wielkiego Miłosierdzia. Mateczka, nikogo nie musiała udawać, była kimś zupełnie normalnym człowiekiem, i to w zupełności wystarczyło, aby Jezus, przez to naczynie gliniane mógł przypomnieć światu o Miłosierdziu.